Na przedmieściach
Są takie marki kosmetyków, których nie znam, ponieważ jeszcze się z nimi nie zapoznałam (= nie miałam okazji używać żadnego produktu tego producenta). Gdybym w miłym towarzystwie nie wybrała się na przedmieścia i nie dokonała tam przypadkowego odkrycia, to do tej pory nie znałabym Pupy i nie miała pojęcia o tym, że gdzieś na Widzewie działa bardzo profesjonalna perfumeria.
Ukryte skarby
Myślę, że lokalsi znają to miejsce bardzo dobrze, natomiast ktoś z zewnątrz może nie zauważyć Bonesza - właściciele sklepu bardzo sprytnie ukryli go między blokami z dużej płyty. A tymczasem ja, mieszkanka Śródmieścia, zazdroszczę widzewiakom, że mają takie cudo pod nosem.
Pupa jest OK
Po pierwsze, w Boneszu jest wszytko to, czego maniaczka kosmetyczna - czyli ja - może pragnąć: od Loreala przez Diora po niszowe zapachy (dowód na zdjęciu). Po drugie, tego wszystkiego można spróbować i nawet umówić się na testowanie makijażu danej marki. Po trzecie i najważniejsze, ludzie, którzy tam pracują znają się na rzeczy i są bardzo pomocni. Nie dość, że odkryłam taki skarb, to powiększyłam też grono moich kosmetycznych znajomych o cienie marki Pupa (Wet&Dry), które nie rolują się na mojej otłuszczonej powiece i spokojnie wytrzymują 8-godzinny dzień pracy (bez bazy).
Wrócę tam na pewno. Bo na Pupie świat się nie kończy, nieprawdaż?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz