Za górami, za lasami
Francuskie wino pite we Francji w gronie przyjaciół nie ma sobie równych. Niestety, rzadko mam okazję doświadczać takiego luksusu. Ostatni raz chyba w maju tego roku. Pamiętam, że pogoda w Bretanii była znośna, ser z bagietką pyszny jak zwykle (ile tego można zjeść!), no i to wino - takie prawdziwe w smaku.
Powroty
Nie dam sobie wmówić, że byle co zamknięte w butelce i podpisane WINO nadaje się do picia. Jak człowiek raz spróbuje czegoś dobrego, to chce do tego wracać. A w Polsce nie jest łatwo wracać do francuskich win. Podejrzewam (uwaga - teoria spiskowa), że sprowadzamy głównie odpady z francuskich winnic i sprzedajemy je w takich cenach, że pusty śmiech biednego człowieka ogarnia. I dlatego trzeba być sprytnym ...
Na zdrowie
Sprytny człowiek zawsze znajdzie wyjście z sytuacji. Na przykład, dowie się od znajomych, którzy byli na wakacjach w Portugalii, że portugalskie zielone wino (vinho verde) jest warte uwagi.
Następnie, sprytny człowiek pchany ciekawością znajdzie ten trunek w popularnym dyskoncie (nie wiem, czy dyskont chce, żeby go nazywać dyskontem, ale co tam) i od czasu do czasu wypije sobie kieliszek bardzo dobrego, lekko musującego wina, które ma przystępną cenę i wielką moc poprawiania nastroju (to muszą być te bąbelki).
No tak mnie nakręciłaś, że muszę je spróbować :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę polecam:-) dużo lepsze niż czerwone przeciętniaki.
Usuń