niedziela, 6 marca 2016

John Frieda może się schować




Miękkie i lśniące włosy jak w reklamie - marzenie, niestety, trudne do spełnienia. Żeby się spełniło, trzeba się nieźle napracować. A ja jestem leniwa i mi się nie chce. Moje włosy nie są problematyczne, ale łatwo jest je obciążyć i wtedy wyglądają naprawdę słabo. Przetestowałam hektolitry różnych produktów do włosów, niektóre były lepsze, inne gorsze, ale chyba nigdy nie były tanie. Niestety, reklama działa, a za reklamę trzeba płacić.

Beer

A tymczasem, można znaleźć na półce w supermarkecie bardzo dobry polski szampon za niecałe 6 PLN.  Fajna buteleczka z żółtą naklejką, na której prezentują się szyszki chmielu i kufel piwa z pianką. No i magiczne słowo beer. To mi przypomina metody mojej babci - jakieś jajko, ziołowe mieszanki, olej rycynowy itp. - wszystko po to, żeby włosy były ładne.  Gdybym miała dużo czasu, to może jakąś jajecznicę bym sobie zaaplikowała na głowę, ale nie mam. No i jestem leniwa - jak wspomniałam wyżej. No więc wkładam ten szampon do koszyka, bo lubię piwo i  okazuje się, że jest super.

Dla każdego coś miłego

Szampon piwny, bo tak się nazywa, firmy  BARWA jest przeznaczony do włosów matowych i cienkich, czyli takich jak moje.  Ma dodawać blasku. Dodaje. Ma nawilżać, odżywiać, regenerować włosy i skórę głowy. Robi to. Super, że nie podrażnia skóry, bo tego bardzo nie lubię, a zdarzało mi się to wielokrotnie kiedy używałam drogich szamponów. Okazuje się, że BARWA ma taka gamę szamponów, że każde włosy coś tam dla siebie znajdą. Warto poszukać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz