poniedziałek, 14 grudnia 2015

Misie

Dlaczego to mi tak smakuje? Nawet czytanie składu na opakowaniu Haribo nie jest w stanie zniechęcić mnie do tych pysznych, kolorowych misiaczków, serduszek, kwadracików itp.
Tak naprawdę, to nie czytam, co one tam mają w środku, po prostu je kupuje i zjadam. Kilogramy tego przerabiam i uważam, że to jest pyszne. Najlepsze ze wszystkich!

Żelatynka

Wybór żelatynowych  opcji jest spory, ale według mnie Haribo nie ma sobie równych (sorry Candy King i inne dżdżownice oraz myszy). Uwielbiam klasyczne misie i Star Mix, bo jest pełen żelatynowych niespodzianek, ale jak widzę coś nowego z napisem Haribo, to nie mogę tego nie spróbować. A przed Świętami można oszaleć - są specjalne edycje świąteczne - czyli misie-mikołaje, są żelki zamknięte w choince, są miniaturki misiów w mini torebeczkach. Raj dla kogoś, kto jest uzależniony od żelatyny (i cukru).  



 

Chodzą parami

Ostatnio obżeram się (dosłownie i grzesznie) wersją słodko-kwaśną. Na tapecie w tym tygodniu są też misie-mikołaje (jak szaleć, to szaleć). Jak pomyślę o tym, ile jest rodzajów żelek Haribo, to marzę o tym, żeby spróbować każdego z nich (zdarza się, że idę na lokalne targowisko/ryneczek  i tam nabywam jakieś egzotyczne wersje Haribo, oficjalnie nieobecne w naszych sklepach). 
 
Poza tym, nie tylko ja lubię misie Haribo. Moje koty też szaleją na ich punkcie. Najbardziej smakuje im wersja klasyczna.